Co
tak naprawdę dzieje się na Terapii Integracji Sensorycznej
„Małemu zalecono
zajęcia sensoryczne.” „Proszę sprawdzić najpierw u terapeuty
SI, to może być to.” „Terapia Integracji Sensorycznej
pomogła...” „Terapeuta zalecił...” „Już się tak nie
przewraca.” „Zaczęła jeździć na rowerze, czy Pani z nią
ćwiczyła na zajęciach jazdę rowerem?”
Terapia
Integracji Sensorycznej jest ostatnio dość często pojawiającym
się terminem. Zrobiło się o niej głośno, niektórzy mówią, że
jest na nią moda, niektórzy, że problemy z przetwarzaniem
sensorycznym są u naszych dzieci większe niż kiedykolwiek.
Czym
jest, a czym nie jest ta terapia i co tak naprawdę dzieje się
podczas zajęć.
Spotkałam się z opiniami, że
Terapia Integracji Sensorycznej to zajęcia, poprzez które terapeuci
chcą pozyskać od rodziców pieniądze, nie prowadzą żadnej
konkretnej terapii, a tak naprawdę bawią się z dzieckiem, co z
powodzeniem może robić rodzic nie ponosząc dodatkowych kosztów.
Zgadzam się z tym, że z perspektywy
rodzica może tak to wyglądać. Ale czy tak naprawdę jest?
Co jest prawdą.
Terapia Integracji Sensorycznej
prowadzona jest w formie zabawy. Jest to naukowa zabawa z bardzo
ważnych przyczyn.
Terapia Integracji Sensorycznej bazuje
na plastyczności neuronalnej (Schaaf, 1994), czyli zdolności mózgu
do zmian i modyfikacji. To zjawisko w dużej mierze zależy od
zaangażowania w wykonywane podczas terapii zadania. I tu z pomocą
przychodzi forma zabawy, która będąc naturalną potrzebą dziecka
sprawia, że mamy spełniony warunek zaangażowania. Nie są to tylko
wykonywane bo tak trzeba ćwiczenia. Mózg, który jest zaangażowany
w zadanie efektywniej się zmienia.
Co nie jest prawdą.
Podczas terapii terapeuta nie bawi się
z dzieckiem według jego uznania, chociaż może czasem tak to
wygląda.
Terapia Integracji Sensorycznej jest
terapią niedyrektywną, co oznacza że terapeuta podąża za
dzieckiem i jego wewnętrznym popędem sensorycznym, ale z drugiej
strony zadaniem terapeuty jest tak ukierunkować zabawę aby
przynosiła dziecku jak najwięcej korzyści, dobierać zadania które
są do wykonania ale pozostają dla dziecka wyzwaniem.
Mit nr 1: ja nie chodziłem i „jakoś
żyję”.
Właśnie –
jakoś.
Kolejna kwestia, często słyszę
„Kiedyś nie było takich zajęć, a jakoś wyrosłem na zdrowego
człowieka.” Fakt, ta metoda terapii dotarła do Polski w 1993
roku, więc stosunkowo niedawno.
Tak, ale...
Prawda jest taka, że wielu dorosłych
ma problemy w przetwarzaniu informacji zmysłowych (na przykład nie
lubimy być dotykani, przeszkadzają nam intensywne zapachy, jesteśmy
stale w ruchu,). Może to wpływać na to, że szybciej jesteśmy
zmęczeni, łatwo nas zdenerwować ponieważ ciało wiele bodźców
odbiera jako drażniących.
Mit nr 2: taka zabawę to on ma w
domu
Czasem wydaje nam się, że terapeuta
robi na zajęciach to, co rodzic mógłby robić w domu. Teoretycznie
tak, jednak terapeuta ma specjalistyczny sprzęt do ćwiczeń a także
solidną podbudowę teoretyczną dotyczącą każdego z zadań, wie
kiedy poprawić dziecko, tak aby zadanie aktywowało odpowiedni
system zmysłowy. I co bardzo ważne pilnuje aby nie przestymulować
uczestnika zajęć.
W domu dziecko przyzwyczajone jest do
odpoczynku, swobodnej zabawy i nie ma takiego zapału do ćwiczeń
jak na sali.
Terapeuta dopiera i moderuje zabawy i
ćwiczenia tak, aby dostarczyć dziecku optymalnej dawki bodźców
sensorycznych. Dba, aby niczego nie było za dużo ani za mało.
Dziecko uczęszczające na Terapie
Integracji Sensorycznej często dostaje od terapeuty specjalny domowy
plan ćwiczeń. Ma to miejsce wtedy, kiedy terapeuta uzna zasadność
ćwiczeń domowych uzupełniających terapię. Z doświadczenia wiem,
że bardzo niewielu rodziców stosuje się do tych zaleceń. Powody
są przeróżne, często rodzice są na co dzień bardzo obciążeni
i nie mają siły dodatkowo ćwiczyć z dzieckiem. Czasami mówią,
że dzieci nie chcą ćwiczyć z nimi w domu tak jak z terapeutą.
FAKTY
Czym jest integracja sensoryczna.
„Integracja
sensoryczna to zdolność dziecka do odczuwania, rozumienia i
organizowania informacji dostarczanych przez zmysły z otoczenia oraz
własnego organizmu” (Emmonc, Anderson, 2007, s. 15.).
Codzienne zadanie
naszego mózgu to porządkowanie napływających informacji, tak,
abyśmy mogli prawidłowo funkcjonować w domu, pracy, czy jak to ma
miejsce w przypadku dzieci w przedszkolu lub na placu zabaw.
Jeśli osoba ma problem
z przetwarzaniem sensorycznym, to, chociaż odbiera bodźce
prawidłowo, to niestety nie przetwarza ich tak, aby mogło to pomóc
jej w funkcjonowaniu. Skutkiem tego ma problemy z kierowaniem ciałem
i umysłem. Nie jest to wina zmysłów, które prawidłowo odebrały
informację, a wina dysfunkcji przetwarzania sensorycznego, czyli
procesów lokalizacji, sortowania i organizacji napływających
bodźców.
Najbardziej znane zmysły
to wzrok, dotyk, słuch, smak i węch. Oprócz nich posiadamy także
zmysł równowagi i czucie głębokie nazywane inaczej propriocepcją.
Bardzo ważny jest fakt,
iż zmysły nie działają, jako wyizolowane systemy, lecz tworzą
układy sensoryczne, współpracują z innymi systemami i umożliwiają
nam kontakt z światem zewnętrznym.
Terapia Integracji Sensorycznej jest w
Polsce od niedawna, jako rodzic wielu rzeczy masz prawo nie wiedzieć,
obawiać się, mieć wątpliwości. Nie bój się pytać, terapeuta
ma obowiązek wyjaśnić rodzicowi każdą z prowadzonych zabaw. Nie
ma głupich pytań, każdy z nas zajmuje się czymś innym, a nikt
nie zna się na wszystkim.
Bądź szczery z terapeutą, gracie w
jednej drużynie. Jeśli dostałeś program domowy, a nie stosujesz
się do niego powiedz o tym. Jest to bardzo ważne, ponieważ
terapeuta może ocenić czy brak postępów u dziecka jest
spowodowany brakiem ćwiczeń domowych, czy występuje pomimo
codziennych ćwiczeń i na tej podstawie będzie opracowywał dalszy
plan działania.
Tutaj nie chodzi o to, aby pokazać się
z dobrej strony, chodzi o dobro dziecka.
Jakie są Wasze doświadczenia z
terapią integracji sensorycznej ? Widzicie efekty u swoich dzieci ?
Jaki macie kontakt z terapeutą ?
Komentarze
Prześlij komentarz